Stephen King - Joyland | RECENZJA

+ 6 comments
Stephen King, mistrz powieści grozy i horroru. Osobiście jeden z moich ulubionych pisarzy. Na moich półkach znajduję się już pokaźny stos jego książek - Zielona Mila, Lśnienie, Cmętarz zwieżąt czy Ręka mistrza. Kiedy dowiedziałem się o nowym projekcie pisarza, z niecierpliwością czekałem na premierę. I tak, w dniu premiery udałem się na wycieczkę do księgarni celem zakupu. Okazało się, że w najpopularniejszej z polskich księgarń pozycji jeszcze (albo już) nie było. Żadnej wzmianki o premierze również nie zauważyłem. Udałem się więc do  tej drugiej pod względem popularności sieci księgarskiej i tam egzemplarzy było więcej niż potrzebowałem. Kupiłem jedną sztukę i następnego dnia zabrałem się za lekturę.


Joyland, to historia młodego studenta, który w przyszłości marzy o spokojnym życiu i karierze pisarza. Chłopak znajduje wakacyjną pracę w parku rozrywki Joyland. Praca jest nie tylko szansą, aby zarobić pieniądze niezbędne na studiach, ale także, aby poradzić sobie z utraconą miłością. Bowiem przed samym wyjazdem jego dziewczyna (Wendy) porzuca go.  W wesołym miasteczku Devin odkrywa tajemnicę, którą postanawia rozwiązać, a sama praca tak go wciąga iż pracuje również w roku akademickim. Później poznaję miłego, niepełnosprawnego chłopca oraz jego czarującą matkę. Okazuje się, że Mike nie jest zwykłym chłopcem, ma w sobie pewien niezwykły dar. Wszystkie te wydarzenia odwracają życie Jonesa o 180 stopni.

Nowa powieść Kinga to coś zupełnie innego niż podziewałem się po tym pisarzu. To nie horror w stylu Kinga. Powieść bardziej przypomina kryminał obyczajowy, w którym nie zabrakło wątków miłosnych... i jak na Kinga przystało rzeczy paranormalnych (duch zamordowanej dziewczyny).

Joyland jest opowieścią, która traktuje o miłości, przyjaźni, dojrzewaniu oraz odkrywaniu własnych możliwości. Wątek paranormalny nie został zarysowany intensywnie i nie wnosi do fabuły znaczących zmian. Miejsca oraz bohaterowie zostali skonstruowani w sposób przedstawiony już przez Kinga. Autor koncentruje się na pokazaniu Ameryki z tamtych lat. Wątek kryminalny jest mocny, ale szybki i krótki. Pisarz skupiał się na obyczajowości głównego bohatera. Na opisaniu pracy w parku rozrywki oraz problemach i przemyśleniach głównego bohatera.

Co prawda jest to "inny King", ale czytałem go z przyjemnością jaka towarzyszyła mi przy pozostałych dziełach pisarza. Podobało mi się umieszczenie w powieści wzmianki o zespołach z tamtych lat (The Doors) oraz wspomnienie o twórczości Tolkiena, którego książki czytał główny bohater (i który jest jednym z moich ulubionych pisarzy fantasy).

Joyland zostanie zekranizowany, reżyserem będzie Tate Taylor (Służące), a jeszcze w tym roku ukaże się kolejna powieść Mistrza Grozy (Doctor Sleep), na którą również niecierpliwie czekam.

Przeczytaj, być może i Ty okażesz się kuglarzem z kuglarzy. Moja ocena 8,5/10.

"Wejdź, jeśli się odważysz." - Stephen King, Joyland

M.

6 komentarze:

  1. Kinga nie czytuje, ale może w końcu się skuszę... na urlop będzie w sam raz ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę polecam. To taki niestandardowy King i nawet jeśli ktoś nie przepada za jego twórczością, to może się pozytywnie zaskoczyć tą pozycją. :)

      Usuń
  2. Coraz bardziej interesuje mnie ta książka, a zachęca już samo nazwisko autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli to inny King, to zdecydowanie coś dla mnie. Czytam tylko i wyłącznie bardziej ,,przyziemne" książki tego autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie masz na myśli? Lubię Kinga, jednak nie wszystkie jego książki już przeczytałem. Ta mi się podobała i chętnie sięgnąłbym po coś w tym stylu. :)

      Usuń
  4. Świetna książka, podobnie jak inne Kinga.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń