Wczorajszy wieczór zamiast z
książką postanowiłem spędzić z filmem. Bardzo rzadko zdarza mi się sięgać po
filmy polskiej produkcji. Dlaczego? Po prostu uważam, że są dość marne i nie
przekazują nic wartościowego. Poza kilkoma perełkami polskiej kinematografii
oczywiście. Wybór padł na najnowszą produkcję Wojtka Smarzowskiego: Drogówka. Pan Wojtek uważany jest za
jednego z najlepszych polskich reżyserów, którzy nadal tworzą. Nie podważam tej
opinii, bo po obejrzeniu kilku jego filmów uważam iż tworzy produkcje
niebanalne, wybijające się z kiczowatych produkcji rodzimych reżyserów.
Zwiastun przedstawia śmieszne
urywki z filmu... A jak to wygląda w całości? Naprawdę jest śmiesznie?
Początkowo tak. Film rozpoczyna wielka impreza, tzn. wódka, sex, bójki i
kumple. Następnego dnia przychodzi niezbyt lubiany kolega - kac - i wszystko
wraca do szarej rzeczywistości. Ale rzeczywistość w Drogówce wbrew pozorom nie jest taka szara. Tam zawsze coś się
dzieje. Ciągłe imprezy, picie, od czasu do czasu można zgarnąć jakąś kasę (łapówkę
na przykład). Wszystko jest OK, ale do czasu. Problemy i komplikacje zaczynają
się, gdy ciało jednego z policjantów zostaje wyłowione z rzeki, a o morderstwo
zostaje oskarżony jeden z kolegów z posterunku. Wtedy zaczynają wypływać brudy
i atmosfera staje się napięta. Wszystkie grube ryby są w jakiś sposób powiązane
wspólnymi interesami, zazwyczaj nie do końca legalnymi. Oskarżony o morderstwo
policjant stara się dociec prawdy, jednak nie jest to takie proste w
rzeczywistości jaka została ukazana w filmie.
Smarzowski w swoim filmie ukazuje
policjantów najgorzej jak to możliwe. Kumuluje w nich wszystkie rządze
człowieka. Zaczynając od pieniędzy, a kończąc na seksie. Reżyser ukazuje jak
niewiele brakuje stróżom prawa ścigającym "złych ludzi" do tego, aby
sami stali się tymi ściganymi. W filmie został też dość szeroko zarysowany
wątek przyjaźni, która przecież w dzisiejszym świecie jest tak ważna. Mam tutaj
na myśli sierżanta sztabowego Króla (Bartłomiej Topa), który bez pomocy
przyjaciół z wydziału, prawdopodobnie nie poradziłby sobie ze skierowanym w
niego spiskiem. Król jest tutaj postacią, która stara się wszystko poskładać w
całość, słyszy jednak słowa: "Naprawianie świata zacznij od siebie".
Wśród ogarniającej nas korupcji i kolesiostwa, jedna osoba nie ma szans zmienić
świata. W tym filmie zostaje to ukazane. Mimo iż produkcja wydaje się momentami
śmieszna, okazuje się dramatyczną. Bohaterowie cechują się wielowymiarowością.
Film, zależnie od widza, można interpretować na wiele sposobów.
Reżyser w swoim filmie umieszcza
znanych nam już aktorów, tj.: Bartłomiej Toma, Arkadiusz Jakubik, Marcin
Dorociński, Marian Dziędziel czy Eryk Lubos.
Osobiście uważam, że Drogówka jest dobrym filmem rodzimej
produkcji/. Nakłania do refleksji. Czy byłbym w stanie odmówić propozycjom nie
do odrzucenia? Moja ocena: 8,5/10.
Źródło zdjęć: filmweb.pl
Drogówka to dobry pomysł na film. Realizacja nie wyszła aż tak źle jak się spodziewałem, Da się obejrzeć. Oby filmu nie skepścili :)
OdpowiedzUsuń