Stephen King - Ręka mistrza | RECENZJA

+ No comment yet
Książkę dostałem w wakacje. Leżała więc na półce kilka ładnych miesięcy i jakoś nie było okazji po nią sięgnąć. Zawsze była jakaś pilniejsza pozycja do przeczytania. Ale w końcu się udało, dorwałem się do lektury!

Początek, pierwsze 100 stron książki, średnio przypadło mi do gustu. Opisy Kinga są oczywiście na bardzo wysokim poziomie, jednak po pewnym czasie zaczęły mnie nudzić. Przebrnąłem przez ten początek i z każdą stroną było lepiej. 

Edgar Freemantle, główny bohater, opowiada o swoim życiu. O tragedii jaka go spotkała, kiedy uległ wypadkowi i stracił prawą rękę, a w następstwie wydarzeń również żonę.
Po ciężkich chwilach w szpitalu (cudem jest fakt, że w ogóle przeżył) stał się agresywny. Nie potrafił panować nad swoimi emocjami. To właśnie doprowadziło do sytuacji, kiedy żona poprosiła go o rozwód. Doktor Kamen, psychiatra Edgara, proponuje mu zmianę otoczenia. Bohater wynajmuje piękny domek na wyspie Duma Key, gdzie poznaje Jacka, Wiremana oraz panią Elizabeth. Mieszkając w wynajętym domu odkrywa swój talent, jego moc oraz straszną tajemnicę, którą skrywa wyspa. Wraz z Wiremanem oraz Jackiem stawiają czoło złej istocie panującej na południowej części wyspy. 

W książkach Kinga podoba mi się sposób w jaki buduje on napięcie czytelnika. Nawet jeśli są to nużące opisy, to i tak chce się brnąć dalej. Ciekawym dodatkiem są dialogi pomiędzy Wiremanem a Edgarem, które zazwyczaj są zabawne, a czasami wręcz powodują śmiech u czytelnika. Bohaterowie często rozprawiają na temat człowieka - jego zachowań, przyzwyczajeń oraz psychiki. 

„Oszukujemy siebie tak często, że gdyby nam za to płacili, moglibyśmy się spokojnie utrzymać.” 

7/10

Prześlij komentarz